Czy jest się czego bać?
Zacznijmy od strachu, bo to najczęściej poruszana kwestia. Wiele osób po prostu boi się małżeństwa ze względu na konsekwencje i obowiązki jakie ze sobą ono niesie. Pragnę też wspomnieć, że w tym artykule jako małżeństwo mam na myśli zarówno sytuację gdy ktoś bierze tylko ślub urzędowy jak i tą sytuację gdy ktoś bierze i urzędowy i kościelny.
Strach często powoduje odkładanie decyzji w czasie, co niestety niekoniecznie dobrze wpływa na wasze relacje i cały wasz związek, poza tym może nieść ze sobą nieporozumienia i kłótnie. Czym najczęściej spowodowany jest strach przed małżeństwem? A typowym gadaniem facetów przy piwku oraz stereotypami, a bo koledzy siedzą przy piwku i opowiadają jak to im jest źle, że stracili wolność, żebyś ty korzystał póki nie masz żony itp. a prawda jest taka że jakby mógł to w ogień by się za swoją żoną rzucił. Tego typu gadanie bierze się po pierwsze, przez wpływ towarzystwa męskiego – przecież musi wyjść na męskiego samca który jakby mógł to poderwałby każdą laskę, a po drugie z powodu obowiązków, ale prawda jest taka że to nie są obowiązki samego małżeństwa, a po prostu obowiązki dorosłego życia i czy on będzie w małżeństwie czy nie, to te same obowiązki mieć będzie, po prostu w małżeństwie trzeba te obowiązki przedyskutować z drugą osobą, przez co może się wydawać że są one związane z małżeństwem.
Wracając do sedna i odpowiadając na pytanie, tak, należy się trochę bać małżeństwa, ponieważ jest to wejście w dorosłe życie pełną parą. Związek małżeński to coś bardzo poważnego i wiążącego na całe życie, więc jeśli się tego w jakiś sposób boimy, to będziemy bardziej rozsądni i uchroni nas to od pochopnego podjęcia decyzji. Nie może być to jednak na zasadzie, że jesteśmy z kobietą w związku od 10 lat, wiemy że ją kochamy, dogadujemy się, jest dla nasz wszystkim i chcemy z nią spędzić całe życie, ale po prostu boimy się małżeństwa, w takiej sytuacji bać się nie należy, bo przecież dobrze znamy nasza wybrankę, ale nadal trzeba sobie zdawać sprawę z tego że jest to poważna sprawa.
Czego można spodziewać się po małżeństwie?
Nie spodziewajmy się najgorszego, nie nastawiajmy się na brak wolności, masę obowiązków i odpowiedzialność, jest to bardzo złe podejście które niepotrzebnie wprowadza chaos i zamieszanie już na samym starcie w życiu młodej pary. Faktycznie, nasze życie zmieni się i to znacznie, będziemy je już na stałe musieli dzielić z drugą osobą, będziemy musieli je wręcz połączyć, ale jeśli kochamy drugą osobę, to nie powinno być to dla nas problemem i na pewno sobie poradzimy.
Partnerka nie taka piękna, każda wspólna chwila nie taka cudowna, wychodzą wady i złe nawyki drugiej osoby, kłótnie i nieporozumienia, brak dogadywania się, więcej czasu dla żony mniej dla kolegów – tego wszystkiego też można spodziewać się po małżeństwie. Wychodzę jednak z założenia, że właśnie po to jest związek żeby choć trochę liznąć każdą z tych rzeczy i móc poznać w tych aspektach swoją wybrankę, zobacz jeszcze przed ślubem jak narzeczona wygląda bez makijażu, zaraz po przebudzeniu żeby nie było zaskoczenia, pomieszkajcie na próbę razem kilka dni jeśli macie taką okazję, poznajcie dobrze drugą osobę od strony domowej (jak się zachowuje w domu na co dzień), a to że więcej czasu będzie trzeba poświęcić żonie a mniej kolegów to myślę że jednak jest to jak najbardziej normalne. Jeśli ktoś jest typem gościa który spotyka się co drugi dzień z kolegami na piwko i spędza tak cały wieczór zamiast spędzić ten i tak krótki czas wolny po pracy z małżonką, to widocznie po prostu z nim jest coś nie tak a nie z małżeństwem, bo przecież małżeństwo właśnie się na tym opiera by wspólnie ze sobą żyć i przebywać.
Podsumowanie
Małżeństwo nie jest takie złe jak go malują wieczni single lub nieszczęśliwi małżonkowie którzy zapijają smutki w barze, jeśli ktoś bierze ślub po pół roku znajomości to później wszystkie rozterki i nieporozumienia wychodzą już podczas małżeństwa i nic w tym dziwnego, ale oczywiście wina jest zrzucana na samo małżeństwo, bo przecież przez te pół roku ona była inna, lepsza… Słuchaj, przez pół roku to można sobie znajomych w pracy poznawać, a nie kobietę na całe życie. Nie mówię tutaj o radykalnym podejściu i twierdzeniu że trzeba najpierw chodzić ze sobą 10 lat zanim weźmie się ślub, ale pół roku to zdecydowanie za krótko by poznać drugą osobę wystarczająco by wiedzieć że damy radę z nią spędzić 50-60 lat naszego życia. Wieczni single mają zazwyczaj negatywne zdanie o małżeństwie bo sami są nieszczęśliwi w miłości, mogą mieć nawet modelki w łóżku co drugą noc, to nie oznacza że mają miłość, to oznacza że o miłości nic nie wiedzą więc nie mają prawa się wypowiadać o małżeństwie, nawet w kwestiach “braku wolności”. A jeśli jakiś mąż narzeka na swoją żonę, cały czas mówi jak on to nie żałuje ślubu i ci odradza, to też go nie słuchaj, bo to oznacza że nic nie wie o miłości a po prostu pochopnie wziął ślub i teraz jest nieszczęśliwy. Jeśli już chcemy dowiedzieć się coś o małżeństwie, to idąc logicznym tokiem myślenia powinniśmy o to zapytać kogoś kto jest w szczęśliwym małżeństwie przez dłuższy czas.
Jeśli szukasz porad małżeńskich, chcesz rozwiązać swoje problemy w związku, to zapraszam do pozostałych ciekawych artykułów na ten temat 🙂